peoplepill id: stefan-wilmont-1
SW
Poland
1 views today
1 views this week
Stefan Wilmont
Polish murderer

Stefan Wilmont

The basics

Quick Facts

The details (from wikipedia)

Biography

Stefan Franciszek Wilmont (ur. 26 grudnia 1992) – polski przestępca, zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W momencie zdarzenia miał 26 lat i był mieszkańcem gdańskiej dzielnicy Oliwa.

Życiorys

Pochodzi z rodziny wielodzietnej. Dorastał we Wrzeszczu jako syn pracowniczki oświaty i handlarza dywanami. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy z programu Interwencja już jako nastolatek zszedł na drogę przestępczości, dopuszczał się kradzieży, rozbojów i oszustw. Ponadto w tamtym czasie miał się odznaczać dużą agresją, a także nadużywać narkotyków. Według innych źródeł stronił jednak od wszelkich używek. Jego matka odznaczała się religijnością, a ojciec siłą fizyczną, co miało zaszczepić dzieciom niechęć do używek i sportowe zainteresowania. Wuj był „szanowanym na mieście” kibicem Lechii Gdańsk znanym w półświatku jako „Rumcajs”. Firma ojca zbankrutowała po kradzieży towaru, za którą odpowiedzialni mieli być ludzie trójmiejskiego gangstera Daniela Zacharzewskiego „Zachara” (zm. 2009). Wilmont przerwał edukację przed ukończeniem szkoły podstawowej. Władze Gdańska odmówiły dziennikarzowi Onetu wyjaśnienia, w jaki sposób Wilmontowi udało się przez pięć lat uchylać od obowiązku szkolnego. Po przerwaniu nauki trafił w 2005 na miesiąc do szpitala psychiatrycznego w gdańskim Srebrzysku. 19 lutego 2007 jego ojciec został śmiertelnie potrącony podczas spaceru przez trzeźwego kierowcę audi A8. Sprawca otrzymał wyrok w zawieszeniu, później twierdził w rozmowie z krewną Wilmonta, że był w momencie potrącenia pijany. W 2010 Wilmont otrzymał podpisany przez Pawła Adamowicza list gratulacyjny z okazji osiągnięcia pełnoletniości. W 2012 uczestniczył w proteście przeciwko przystąpieniu Polski do porozumienia ACTA, w tym pod domem Donalda Tuska w Sopocie. W lutym 2013 rodzina otrzymała zadośćuczynienie za śmierć ojca. Wilmont zamieszkał z czterema braćmi w Oliwie, korzystając ze spadku po ojcu odwiedzał kasyna i odbył podróż na Karaiby. Nie miał wówczas zarejestrowanego źródła utrzymania; wcześniej porzucił zatrudnienie na budowie powołując się na spożywanie alkoholu przez innych pracowników.

W okresie od 8 maja do 12 czerwca 2013 Stefan Wilmont dokonał trzech napadów na placówki SKOK oraz jednego na oddział banku Credit Agricole na gdańskiej Zaspie. W ich trakcie groził pracownikom placówek bronią, wywołując u trojga z nich długotrwały rozstrój nerwowy. Posługiwał się przy tym rewolwerem alarmowym, zakwalifikowanym później przez sąd jako broń palna. Po dokonaniu napadów korzystał z taksówek dla zmylenia pościgu. Trzy napady przeprowadził samodzielnie, podczas czwartego czekał na niego w taksówce „kolega z podwórka” i zaalarmowana policja. Wspólnik obciążył Wilmonta zeznaniami, a w późniejszym wywiadzie określił go „głupim”. Po zakończeniu odsiadki Wilmont trzykrotnie wybił szyby w jego oknie. Łącznie Wilmont zrabował 15 920 zł, z których odzyskano tylko 2550 zł pochodzących z ostatniego napadu, podczas którego został zatrzymany przez policję. Resztę skradzionych pieniędzy Stefan Wilmont przeznaczył „na taksówki, jedzenie i kasyno” oraz na wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. Za wszystkie cztery napady został 29 maja 2014 skazany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku na karę 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz 4000 zł grzywny. Sąd orzekł ponadto nawiązkę w kwocie po 5000 zł dla trzech spośród pokrzywdzonych pracowników placówek, na które napadł. Karę więzienia, na poczet której zaliczono mu trwający od połowy 2013 pobyt w areszcie, odbył w całości; na wolność wyszedł 8 grudnia 2018. W wyroku Wilmont został określony „zdrowym”.

W trakcie odbywania kary Stefan Wilmont trzykrotnie starał się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, jednak za każdym razem odmawiano mu go. Przebywał kolejno w Gdańsku, Malborku, Szczecinie i ponownie w Gdańsku. Miał cieszyć się nietykalnością dzięki reputacji wuja. Według niektórych źródeł podczas pobytu w więzieniu w Szczecinie, w 2016, zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną i poddano leczeniu farmakologicznemu oraz terapii – gdy w jej wyniku stan zdrowia Stefana Wilmonta się poprawił, został on skierowany na leczenie ambulatoryjne. Kilka miesięcy później odmówił przyjmowania leków, choć według opiekujących się nim lekarzy był wtedy w dobrym stanie psychicznym.

Tuż przed końcem kary, 30 listopada 2018, matka Stefana Wilmonta zgłosiła policji, że stan psychiczny jej syna jest zły. Stwierdziła, że czuje się on skrzywdzony wyrokiem, gdyż „napadów dokonał z atrapą broni, a nie prawdziwą bronią”. Winą zaś za swoją sytuację obarczał polityków. Matka przekazała również, że Stefan Wilmont planuje zrobić „coś spektakularnego”, tak „by wszyscy dowiedzieli się o jego krzywdzie”. Policja przekazała te informacje Służbie Więziennej, nie podając jednak, że pochodzą one od matki osadzonego. Z tego powodu podjęte działania ograniczyły się do rozmów ze Stefanem Wilmontem i współwięźniami oraz konsultacji psychologicznej, które wykluczyły zagrożenie. Według relacji matki Wilmonta, zgłoszenie odebrał „jej znajomy policjant”, w którego ocenie żadne środki zapobiegawcze nie były możliwe.

Przed opuszczeniem zakładu karnego Stefan Wilmont wyraził zamiar wyjazdu z województwa pomorskiego jako rządzonego przez Platformę Obywatelską (PO), deklarując się zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Natychmiast po zwolnieniu udał się taksówką na lotnisko i odleciał do Warszawy. Tam w kasynie przegrał całą resztę pieniędzy otrzymanych z więziennego depozytu (około 2000 zł), po czym pociągiem wrócił do Gdańska i do dnia zamachu przebywał u rodziny. Po zamachu i zatrzymaniu oświadczył, że o obecności Adamowicza na koncercie poinformowały go „bandziory z Warszawy”.

Aresztowany po zamachu Wilmont wyraził życzenie, by jego sprawą zajął się prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Nadzór nad śledztwem został wówczas powierzony zastępcy prokuratora generalnego Krzysztofowi Sierakowi, który zapowiedział zbadanie poczytalności Stefana Wilmonta przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. Badanie zostało przeprowadzone 30 stycznia, jednak wyniki okazały się niejednoznaczne. W związku z tym prokuratura zawnioskowała, aby Stefan Wilmont znalazł się na obserwacji sądowo-psychiatrycznej w szpitalu przy krakowskim areszcie śledczym. W październiku do prokuratury wpłynęła kolejna opinia biegłych, jednak w ocenie śledczych była ona niekompletna. Tym samym zlecono dalszą obserwację Stefana Wilmonta przez inny zespół lekarzy. W wypowiedziach cytowanych przez niektóre media psychiatra sądowy, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej Jerzy Pobocha mówił, że zdarzenie można pokazywać studentom medycyny jako klasyczny objaw zaburzeń związanych ze schizofrenią paranoidalną.

W orzeczeniu wyroku skazującego przeciwko Wilmontowi ze stycznia 2019 sędzia Aleksandra Kaczmarek odrzuciła polityczną motywację zabójstwa, oświadczając, że „skrajność jego [tj. sprawcy] poglądów była niezależna od konkretnych uwarunkowań politycznych”. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skomentował wyrok jako „rzetelne” i „pełne” stanowisko, podkreślając, że sąd słusznie uniknął zaangażowania w „działalność polityczną”. Podkreślił także, że wystąpił o dodatkową opinię psychiatryczną, w wyniku której Wilmont został uznany za poczytalnego. Przyjęta ostatecznie ekspertyza oddaliła diagnozę schizofrenii paranoidalnej i stwierdziła psychozę, umożliwiając proces. Wyrokiem z dnia 16 marca 2023 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku wymierzył Stefanowi Wilmontowi karę dożywotniego pozbawienia wolności z zastrzeżeniem możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po odbyciu przez niego co najmniej 40 lat orzeczonej kary. Ponadto orzeczony został terapeutyczny system wykonywania kary pozbawienia wolności na oddziale dla osób z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi, jak również wobec Stefana Wilmonta orzeczony został środek karny w postaci pozbawienia praw publicznych na okres 10 lat, a także zadośćuczynienie na rzecz konferansjera Andrzeja Stawickiego w kwocie 10 tysięcy złotych. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wskutek rozpoznania apelacji obrońcy Stefana Wilmonta oraz zażalenia pełnomocnika Magdaleny Adamowicz i Piotra Adamowicza na uzasadnienie, wyrokiem z dnia 23 stycznia 2024 r. utrzymał w mocy wyrok wydany w I-szej instancji przez Sąd Okręgowy w Gdańsku jedynie nieznacznie zmieniając uzasadnienie wyroku poprzez wskazanie, iż Paweł Adamowicz nie był przypadkową ofiarą Stefana Wilmonta.

The contents of this page are sourced from Wikipedia article. The contents are available under the CC BY-SA 4.0 license.
Lists
Stefan Wilmont is in following lists
comments so far.
Comments
From our partners
Sponsored
Credits
References and sources
Stefan Wilmont
arrow-left arrow-right instagram whatsapp myspace quora soundcloud spotify tumblr vk website youtube pandora tunein iheart itunes